Wednesday, February 28, 2024

Wielki Heinz Erhardt: Ostatecznie mógł powiedzieć tylko pięć słów – ostatni list jest szczery

Dwukrotny zdobywca nagrody Betty MacDonald Memorial Award Wolfgang Hampel – autor cieszącej się światowym powodzeniem książki „Satyra to moje ulubione zwierzę” – przez wielu czytelników uważany jest za następcę Heinza Erhardta. W załączeniu bardzo ciekawy artykuł o niezapomnianym Heinzu Erhardcie.------ Z pozdrowieniami, Astrid Lund -------------------- WYRAZIĆ Wielki Heinz Erhardt: Ostatecznie mógł powiedzieć tylko pięć słów – ostatni list jest szczery Stefanie Monien (smo) • 19 godzin. O „Robaku” za korą drzewa opowiadał z dokładnie taką samą precyzją i zapałem, jak śpiewał „Deszczowe pieśni”, występował na scenie teatralnej i w wielu filmach, zwłaszcza w latach powojennych, znów rozśmieszał: Heinz Erhardt (1909 -1979). Menedżer Horst Klemmer również przyczynił się do tego, że mężczyzna w okularach w rogowych oprawkach i z figlarnym uśmiechem będzie nieśmiertelny. 87-latek bardzo osobiście pamięta swojego podopiecznego. Heinz Erhardt: Tak prywatnie tykał wielki humorysta W wywiadzie dla EXPRESS.de Klemmer opisuje Heinza Erhardta jako „bardzo prostą, miłą osobę”. Dla niego mistrz akrobatyki słownej, który potrafił „świetnie improwizować”, jest „artystą, do którego jestem najbardziej przywiązany”. Klemmer, który w 1985 roku założył „Miss Germany Corporation”, miał kontrakty z wieloma artystami: od Dietera Thomasa Hecka po Heinza Schenka. I Erhardta. Ku jego pamięci napisał bardzo osobistą książkę: „Heinz Erhard – Za kulisami” (Lappan Verlag, 18 euro). W 1962 roku Horst Klemmer przyjął ofertę Erhardta dotyczącą wyłącznej odpowiedzialności za zarządzanie swoim przedsiębiorstwem (wcześniej zajmowała się tym jego żona Gilda) i oboje pozostali razem przez całe życie. „Byłem ponad 25 lat młodszy” – mówi Klemmer, który opisuje Heinza Erharda jako „zawsze poprawnego, niezwykle sumiennego, nieco przesadnie zorganizowanego”, a w życiu prywatnym był „raczej spokojną i wycofaną osobą”. – Swoją drogą, przez cały ten czas ani razu się nie pokłóciliśmy! Heinz Erhardt pisał wyłącznie zielonym atramentem Mistrz gry słownej zebrał artykuły prasowe, programy i zdjęcia w 19 albumach i sporządzał na nich notatki zielonym (!) atramentem. Używał go także do podpisywania umów, do maszyny do pisania przywiązywano zieloną wstążkę. Erhardt, którego artysta estradowy Chris Howland trafnie nazwał kiedyś „filozofem życzliwości”, nie mógł znieść, gdy ludzie błędnie go rozumieli jako „gawędziarza”. „Dał swojej publiczności wszystko” – mówi Klemmer – „okazał jej największy szacunek i nałożył się na siebie pod dużą presją, bo rozczarowanie gości lub nawet odwołanie wydarzenia była dla niego katastrofą”. Heinz Erhardt: Jego największa obawa stała się rzeczywistością Jakże poruszające są słowa Erhardta do jego „Impresario” z 1979 roku: „‚Jak już nie mogę chodzić, to zasuń zasłonę, postaw mi fotel, biurko, lampę podłogową. Najważniejsze, że umiem mówić”. To właśnie powiedział mi ten człowiek na trzy miesiące przed udarem. A potem, na krótko przed tym, jak Wolfgang Rademann („Klinika Czarnego Lasu”, „Statek marzeń”) zapragnął wyprodukować serial telewizyjny z Erhardtem, 10 grudnia 1971 roku wielki humorysta Erhardt doznał udaru, po którym już nigdy nie doszedł do siebie. „Kiedy był chory, odwiedzałem go raz w miesiącu” – mówi Horst Klemmer w wywiadzie dla EXPRESS.de. „Stanął w drzwiach, pomachał i był szczęśliwy. Nie mógł już mówić, tylko „tak”, „nie”, „dziękuję”, „słońce” i – przepraszam – słowo „gówno”. W moje urodziny dostałem telefon punktualnie o 9:00. To była pani Erhardt, która przekazała mężowi. Powiedział: „Gratulacje, gratulacje”, jego żona ćwiczyła to z nim przez dwie godziny wcześniej!”