Tuesday, October 8, 2024

Trump grozi chaosem, jeśli Harris wygra wybory

WAZ Trump grozi chaosem, jeśli Harris wygra wybory Artykuł autorstwa Dirka Hautkappa • 6 godzin • 4 minuty czytania Cztery tygodnie do wyborów roku. Kamala Harris czy Donald Trump? W USA wszystko jest otwarte. Jedno jest pewne: jeśli Republikanin o włos przegra walkę o Biały Dom, tak jak to miało miejsce w 2020 r., będzie to uwertura do kolejnego dramatu, który zdaniem ekspertów ds. bezpieczeństwa może zakończyć się orgią przemocy niczym burza na Kapitolu, jak cztery lata temu. Były prezydent i w dużej mierze lojalna wobec niego „Wielka Stara Partia” już dawno obrały kurs mający na celu zdyskredytowanie zwycięstwa wyborczego Kamali Harris, a następnie zakwestionowanie go wszelkimi środkami prawnymi. To pasuje: ani Donald Trump, ani jego kandydat na wiceprezydenta J. D. Vance nie oświadczyli dotychczas jednoznacznie, że zaakceptują wyniki wyborów z 5 listopada. Trump mówi wyborcom, że zwycięstwo Harrisa byłoby wynikiem wyłącznie oszustwa. „To jedyny sposób, w jaki możemy przegrać, ponieważ oni oszukują” – powiedział na wiecu w Michigan. W ramach środków zapobiegawczych grozi karami pozbawienia wolności pracownikom komisji wyborczych i licznikom głosów, których podejrzewa o oszustwa. Wybory w USA 2024: Czy kobiety wyślą Donalda Trumpa na pustynię? Trump fałszywie twierdzi, że zmiana personelu w głównej kandydaturze z Joe Bidena na Kamalę Harris narusza konstytucję. Oskarża pocztę amerykańską o „katastrofę”. Tam „prawdopodobnie celowo zgubiliby setki tysięcy dokumentów do głosowania drogą pocztową” lub dostarczyliby je zbyt późno. Szef urzędu Louis DeJoy stanowczo temu zaprzecza. W 2020 roku jego firma dostarczyła 99 proc. wszystkich dokumentów do głosowania korespondencyjnego w ciągu tygodnia i tym razem również była przygotowana na sprawną dostawę. Donald Trump sprawia również wrażenie, że Demokraci oszukują, wysyłając karty do głosowania personelowi wojskowemu i Amerykanom za granicą. Ponieważ dokumenty zostałyby przesłane bez sprawdzenia obywatelstwa i uprawnień do głosowania. Według oficjalnych informacji nic z tego nie jest prawdą. Trump zastępczo oskarża najbardziej zaludniony stan Kalifornia o oszustwa przy liczeniu głosów. „Gdybym startował w Kalifornii, licząc uczciwie głosy, wygrałbym Kalifornię, ale głosy nie są liczone uczciwie” – powiedział we wrześniu. To również jest fałszywe: nie ma udowodnionego oszustwa wyborczego w stanie Zachodnie Wybrzeże. Trump przegrał tam w 2020 roku pięcioma milionami głosów w porównaniu do Joe Bidena (równowartość 29 punktów procentowych). Ponieważ jest to stan w przeważającej mierze demokratyczny, w którym od ponad 30 lat żaden republikański kandydat na prezydenta nie zwyciężył. Jedna ze strategii Trumpa góruje nad wszystkimi innymi: Trump twierdzi, że w towarzystwie wpływowych głosów, takich jak multimiliarder Elon Musk i były gospodarz Fox News Tucker Carlson, zagłosują setki tysięcy osób nielegalnie wpisanych do rejestru wyborców. Aby to zrobić, Demokraci celowo importowaliby więcej imigrantów w celu ustanowienia państwa jednopartyjnego. „Nie potrafią nawet mówić po angielsku. „W zasadzie nawet nie wiedzą, w jakim kraju się znajdują” – powiedział Trump – „a ci ludzie próbują nakłonić ich do głosowania i dlatego wpuszczają ich do naszego kraju”. 6 stycznia 2021 r. brutalny tłum podburzony przez Donalda Trumpa zaatakował Kongres w Waszyngtonie. ©AFP Od lata przedstawiciele Republikanów i organizacji protrumpowskich złożyli prawie 100 pozwów. Głównym twierdzeniem jest to, że duża liczba obcokrajowców zniekształci wynik na niekorzyść Trumpa. I że wyników wyborów z 5 listopada nie można właściwie potwierdzić w danym okręgu stanowym. Faktem jest jednak, że na 90 dni przed wyborami prezydenckimi (tj. 7 sierpnia) zgodnie z prawem federalnym żaden sąd nie może nakazać oczyszczenia rejestrów wyborców. „Republikanie posługują się wielkim kłamstwem, aby usprawiedliwić swoje wysiłki mające na celu zakłócenie lub unieważnienie wyborów” – stwierdziła Wendy Weiser, prawniczka w bezpartyjnym Brennan Center for Justice. Z perspektywy eksperta to, co robią Trump i jego doradcy, w tym przywódca stanu nr 3, Mike Johnson, przewodniczący Izby Reprezentantów w Waszyngtonie, jest całkowicie bezpodstawne. Osoby niebędące obywatelami nie mogą głosować w wyborach federalnych ani stanowych. Jest to karalne. A zdarza się to bardzo rzadko. Drugim filarem prewencyjnej walki zwolenników Trumpa z wyborami jest samo liczenie wyborów. Tutaj południowy stan Gruzja, który Trump już w 2020 roku stawiał w negatywnym świetle, właśnie przeszedł kontrowersyjną reformę. Wszystko sprowadza się do tego, że wszystkie głosy trzeba liczyć ręcznie.