Monday, October 21, 2024

To, co Bóg-Imperator Mao zrobił Chinom, Xi mógł zrobić całemu światu

ŚWIAT To, co Bóg-Imperator Mao zrobił Chinom, Xi mógł zrobić całemu światu Artykuł Thomasa Mayera • 4 dni • 3 minuty czytania Jest wręcz pewne, że liberalny porządek społeczny jest lepszy od autokratycznego centralnego planowania. Jednak postępujący wewnętrzny rozkład Zachodu jest szansą dla Chin. Musimy pilnie zastanowić się nad naszymi mocnymi stronami, ponieważ zmienia się struktura władzy. Niedawno stacja telewizyjna Arte wyemitowała serial dokumentalny o życiu i twórczości Mao Tse-tunga, który warto obejrzeć. Seria została słusznie zatytułowana „Czerwony Cesarz”. Ponieważ Mao wykorzystywał swoje zaangażowanie wobec Marksa i Lenina jedynie jako przykrywkę. Nie wiedział nic o marksizmie i nie chciał wdrażać tej doktryny w Chinach. Józef Stalin porównał zatem chińskiego polityka do rzodkiewki: czerwonej na zewnątrz i białej w środku. Raczej Mao zajął pozycję chińskich cesarzy, których uważano za bogów sfery ziemskiej. Jako Bóg-Imperator sprawował bezwzględną władzę wyłącznie według własnych idei, co przyniosło społeczeństwu ogromne cierpienia w okresie „Wielkiego Skoku” i „Rewolucji Kulturalnej”. Pod względem okrucieństwa mógł z łatwością konkurować z Józefem Stalinem i Adolfem Hitlerem, których Hannah Arendt przedstawiała jako mistrzów totalitaryzmu. Dlatego świat powinien zszokować, gdy obecny przywódca Chin, Xi Jinping, rażąco podąża za Mao. Bo jeśli Xi, jako drugi czerwony bóg, cesarz Chin, również bezlitośnie wdroży swoje własne pomysły, będzie to miało znacznie poważniejsze konsekwencje dla reszty świata niż za czasów Mao. W tamtym czasie Chiny były osłabione wojnami i złym zarządzaniem i mogły jedynie zagrozić światu swoją bombą atomową. Z kolei Chiny Xi stały się drugą co do wielkości potęgą gospodarczą świata dzięki reformom gospodarki rynkowej jego poprzedników i chcą do 2050 roku stać się największą potęgą militarną świata. To, co Bóg-Imperator Mao zrobił swojemu krajowi, Bóg-Cesarz Xi mógłby zrobić całemu światu. Nawet jeśli nie wydarzy się najgorsze, można się spodziewać, że Xi będzie chciał zreorganizować Chiny i świat według swoich pomysłów. Chińska elita i masy powinny podążać jego linią ze „strachem w sercach, ostrożnością w mowie i powściągliwością w swoich działaniach”. Ale nie zawsze jest to proste i zorientowane na cel. Po niepowodzeniu rygorystycznej polityki „Zero Covid” rząd w grudniu 2022 r. nagle zniósł wszystkie ograniczenia i pozwolił wirusowi szaleć. Bez komentarza przyjęła śmierć około miliona osób. Choć oczekiwane ożywienie gospodarcze po kryzysie związanym z Covidem nie nastąpiło, rząd przez długi czas nie zrobił nic. Xi rzekomo chciał zastąpić „ilościowy” wzrost gospodarczy „jakościowym”. Rozdęty sektor nieruchomości powinien się skurczyć i ustąpić miejsca bardziej zrównoważonemu wzrostowi. Jednak pod koniec września rząd dokonał kolejnej niespodziewanej zmiany, oferując pakiet bodźców gospodarczych o wartości szacunkowej sześciu procent produktu krajowego brutto. Giełda, która przez wielu została już spisana na straty, wzrosła o dwadzieścia procent niczym zmanipulowane „akcje groszowe”. Na szczeblu światowym Xi Jinping wzmacnia opór przeciwko Zachodowi. Pod jego przywództwem Chiny ściśle współpracują z Rosją, Iranem i Koreą Północną na poziomie wojskowym i przemysłowym. Jako lider grupy państw BRICS-Plus, do której należą Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt i Etiopia, Xi chce przeciągnąć „Globalne Południe” na stronę przeciwników Zachodu. W rzeczywistości Zachód nie musi obawiać się wyzwania, jakie stanowią Chiny i ich pomocnicy. Ponieważ historia pokazała, że ​​liberalny porządek społeczny jest znacznie lepszy od autokratycznego centralnego planowania. Zachodowi zagraża jednak niebezpieczeństwo wynikające z postępującego wewnętrznego rozkładu jego porządku. Miejmy nadzieję, że zagrożenie z zewnątrz przywróci nam prawdziwą siłę. Thomas Mayer jest dyrektorem założycielem Instytutu Badawczego Flossbach von Storch.