Sunday, April 27, 2025

„Brawo, brawo” – dlaczego Niemcy nagle stały się tak popularne za granicą

ŚWIAT „Brawo, brawo” – dlaczego Niemcy nagle stały się tak popularne za granicą Karsten Seibel • 5 godz. • Czas czytania: 5 minut Podczas wiosennego spotkania Międzynarodowego Funduszu Walutowego państwa zagraniczne pochwaliły pobłażliwą politykę zadłużeniową wyznaczonego rządu. Oczekiwania wobec Niemiec jako siły napędowej gospodarki, z której inwestycji inni spodziewają się czerpać zyski, są duże. Ale są pewne przeszkody. Pełna uznania dla historycznych planów Niemiec w sprawie zadłużenia: Kristalina Georgieva, dyrektor zarządzająca Międzynarodowego Funduszu Walutowego Największe pochwały płynęły z najwyższego szczebla. „Brawo!” – krzyknęła Kristalina Georgieva, prezes Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), z dużej sceny w wypełnionym po brzegi atrium swojego budynku. "Brawo". Wie, że Niemcy są bardzo skromni, ale trzeba to powiedzieć. Decyzja o zaciągnięciu większego długu na obronę i infrastrukturę spotkała się z wielką radością, zwłaszcza w Europie, gdyż spodziewano się, że skorzysta na tym cała gospodarka kontynentu. „Niemcy są teraz bardzo popularne” – powiedziała Georgieva. Adresatem wypowiedzi był minister finansów Jörg Kukies (SPD), który siedział obok niej podczas dyskusji panelowej. Być może entuzjazm wykładu był niezwykły, ale nie jego treść. Podczas wiosennego spotkania MFW w Waszyngtonie Kukies był wielokrotnie pytany o plany rządu dotyczące przyszłego zadłużenia – czasami z uznaniem, czasami z niedowierzaniem, zawsze pozytywnie. Prezes Bundesbanku Joachim Nagel również poinformował w Waszyngtonie, że nigdy nie otrzymał tylu pochwał pod adresem Niemiec. Plany wydatków są odbierane za granicą jako sygnał, że Niemcy chcą ponownie wziąć na siebie większą odpowiedzialność. Oczekiwania są ogromne. Obecny minister finansów Kukies chętnie przyjął pochwały, ale zbagatelizował kwestię dodatkowych pakietów zadłużenia. Tak, w dobrych czasach Niemcy były ostrożne, jeśli chodzi o zaciąganie dodatkowego długu – dodał. Dlatego w trudnych czasach zawsze istniał bufor pozwalający na znaczące zwiększenie wydatków – na przykład w czasie pandemii koronawirusa lub po ataku Rosji na Ukrainę. Niemcy ponownie wykorzystują swoją elastyczność, aby rozwiązywać problemy, zwłaszcza w sektorze obronnym, ale także w zakresie dróg, mostów, kolei, portów i infrastruktury ochrony zdrowia. Czasy znów są złe, m.in. dlatego, że Amerykanie domagają się, aby Europa w przyszłości poświęcała znacznie więcej uwagi swojemu bezpieczeństwu. Oczekiwania za granicą są duże, ale równie duże jest ryzyko rozczarowania. Ponieważ na kilka dni przed zmianą rządu zupełnie jasne jest, jak duży będzie rzeczywisty wpływ tej zmiany na gospodarkę. Projekt ustawy musi zostać przyjęty przez nowy gabinet do połowy czerwca Zaczyna się od budżetu federalnego. Od tygodni Departament Skarbu pracuje nad brakującymi liczbami na rok 2025. Kukies mówił w Waszyngtonie o „szybkiej zmianie”, którą chciał osiągnąć – od starej administracji do nowej. Projekt ustawy musi zostać przyjęty przez nowy gabinet do połowy czerwca, aby Bundestag i Bundesrat mogły zatwierdzić te liczby przed wakacjami letnimi. To nie wydaje się realistyczne. Przyszli koalicjanci CDU, CSU i SPD musieliby bardzo szybko uzgodnić sposób podziału istniejących i nowych środków. Mimo że umowa koalicyjna zawiera wiele pomysłów, podczas negocjacji zabrakło czasu i woli, aby osiągnąć jasne porozumienie co do tego, co należy wdrożyć w pierwszej kolejności. Powodem był fakt, że wszystkie działania zawarte w umowie koalicyjnej podlegały finansowaniu. Przykładowo, należy najpierw opracować plan gospodarczy dla nowego „specjalnego funduszu” na infrastrukturę, zanim będzie można zaplanować choćby jedno euro z puli 500 miliardów, nie mówiąc już o jego wydaniu. Ponadto, jeśli chodzi o dochody i wydatki, kraje związkowe często mają coś do powiedzenia. Dotyczy to na przykład planowanego przez koalicję Czarno-Czerwonych pakietu inwestycyjnego, który umożliwi firmom bezpośrednie odpisanie 30 proc. kosztów akwizycji. Szybko przyniosłoby to firmom większą płynność finansową, ale stany, podobnie jak rząd federalny, musiałyby początkowo zadowolić się mniejszymi wpływami z podatków. Nawet tzw. „Ustawa o możliwościach wzrostu” rządu sygnalizacji świetlnej była niewielka, gdy na początku 2024 r. opuściła komisję mediacyjną Bundestagu i Bundesratu. W zależności od tego, jakie priorytety CDU, CSU i SPD ustalą w budżecie federalnym na rok 2025, a następnie na rok 2026, Niemcy mogłyby ponownie zainwestować znacznie mniej w przyszły i przede wszystkim trwały wzrost największej gospodarki Europy, niż spodziewają się liczne pochlebne głosy za granicą.