Thursday, February 13, 2025
Olaf Scholz, niegrzeczny kanclerz: Dobrze, że to już koniec
Rtęć
Olaf Scholz, niegrzeczny kanclerz: Dobrze, że to już koniec
Georg Anastasiadis • 59 milionów • 2 minuty czytania
Krótka era Scholza dobiega końca w sposób równie niegodny jak trzy lata rządów koalicji sygnalizacji świetlnej. Komentarz Georga Anastasiadisa.
Monachium – Zostawmy na chwilę kwestię rasizmu. To, co kanclerz powiedziała politykowi CDU z Hamburga (o ciemnej karnacji), było wystarczająco obraźliwe. Był tylko „listkiem figowym” i „błaznem dworskim” partii Merz – powiedział do biednego człowieka, którego znajomi opisali jako przyjaznego i przystępnego, na przyjęciu. Kiedy sprawa wyszła na jaw, pierwszym krokiem Olafa Scholza było to, że nie podniósł słuchawki, żeby przeprosić. Nie, wolał zatrudnić wybitnego prawnika specjalizującego się w mediach, który podejmie kroki prawne przeciwko posłańcom.
Oświadczenie Scholza o „błaźnie nadwornym”: Kanclerz już nie cieszył się łaską większości obywateli
Hit kampanii wyborczej? Raczej nie. Scholz nie cieszył się już łaską większości obywateli. Jednak polityczne bankructwo rządzącej partii socjaldemokratycznej w ciągu ostatnich trzech lat, zarówno w kwestiach migracji, jak i polityki gospodarczej, zyskało kolejny wymiar za sprawą wybuchu pani kanclerz. Jest to równie niesympatyczne, co wymowne: Scholz wygrał kampanię wyborczą w 2021 r. jako bojownik o większy „szacunek”.
Jednak żaden kanclerz nie zachowywał się nigdy w tak niegrzeczny sposób podczas urzędowania jak Scholz. Brak szacunku dla Ustawy Zasadniczej – szef rządu próbował obejść przepisy dotyczące zadłużenia za pomocą tak bezczelnych sztuczek, że musieli interweniować sędziowie konstytucyjni. Brak szacunku dla partnerów z sygnalizacji świetlnej – Scholz natychmiast oskarżył lidera FDP Lindnera o brak „dojrzałości moralnej” po złamaniu przepisów dotyczących sygnalizacji świetlnej. Brak szacunku dla własnej partii – zamiast uszanować jej życzenie wystawienia innego kandydata, uparcie obstawał przy swoim i sam kandydował ponownie.
W ten sposób upokorzył całe kierownictwo partii i pozbawił mandatów połowę jej parlamentarzystów. I przede wszystkim: brak szacunku dla wyborców, którzy w ogromnej większości domagali się innej polityki azylowej i którzy, aż do zamachu w Monachium, byli zbywani przez kanclerz za pomocą inscenizowanych oburzeń (w sprawie Merz CDU) i czuwań przy świecach przeciwko prawicy.
Kanclerz nie może zakończyć się w sposób bardziej niegodny – kanclerze nie upadają sami
Scholz, niczym zataczający się bokser, stawia czoła zbliżającej się porażce. Jednak zawsze ostrzegał wyborców przed rzekomymi wybuchami złości Friedricha Merza. Urząd kanclerza nie mógłby zakończyć się w bardziej niegodny sposób. Ale Scholz nie jest jedynym, który upada. Rolf Mützenich, Saskia Esken i inni rzecznicy nieudanej ery Scholza ponoszą odpowiedzialność za bałagan, w jakim znalazła się dziś niemiecka socjaldemokracja. Po 23 lutego minister obrony Pistorius i – jeśli przetrwa katastrofę – współlider partii Klingbeil staną przed ogromnym zadaniem odbudowy dużej lewicowej partii ludowej w Niemczech.