Wednesday, May 12, 2021

Oczyszczając Rosję z Nawalnego, Kreml nuci sowiecką melodię

Opozycjonistom grozi etykietka "ekstremistów". TOPSHOT-ROSJA-POLITYKA-OPOZYCJA-NAVALNY PRZEZ EVA HARTOG May 12, 2021 4:35 am MOSKWA - Viktoria Reich jako 25-letnia działaczka opozycyjna zna rosyjski system więziennictwa aż za dobrze. Zdziwiła się więc, gdy jej odręczne listy do uwięzionych kolegów były odrzucane. Przekazywała w nich wiadomość, że Leonid Wołkow, prawa ręka Aleksieja Nawalnego, ogłosił zamknięcie prawie 40 biur kampanii wyborczej w całym kraju - w tym jednego, któremu poświęcili swoje życie, w mieście Jekaterynburg. Prokuratorzy państwowi starali się nadać grupom Nawalnego etykietę ekstremistów, stawiając je na równi z terrorystami takimi jak Al-Kaida. Dalsze organizowanie skoordynowanych protestów i kampanii stało się zbyt ryzykowne. Biura kampanii odegrały kluczową rolę w rozpowszechnianiu przesłania Nawalnego w regionach Rosji. To w dużej mierze dzięki nim i internetowi stał się on postacią o znaczeniu ogólnokrajowym. Wiadomość o ich likwidacji odbiła się szerokim echem w mediach i trudno ją zakwalifikować jako informację wrażliwą. "Powiedziano mi, że listy zostały zablokowane, ponieważ zawierały słowa 'Nawalny' i 'Wołkow'", powiedział Reich POLITICO. "Jak można zakazać pewnych nazwisk? W Rosji Wołkow to powszechne nazwisko!". To tylko jeden z wielu przykładów na to, jak daleko posunęła się w ostatnich tygodniach próba ataku i dyskredytacji Nawalnego i jego współpracowników. "To tak, jakby cały kraj znajdował się w stanie wojny" - powiedział Reich. "Niektórzy ludzie traktują cię jak rodzinę, inni jak przestępcę, którego trzeba zamknąć". Do tej pory udało jej się uniknąć aresztowania, ukrywając się. Ale wszyscy jej (już byli) koledzy zostali uwięzieni w związku z protestem z 21 kwietnia. Protest, który odbył się w kilkudziesięciu miastach Rosji, był ostatnią deską ratunku dla Nawalnego, którego stan zdrowia pogorszył się od czasu aresztowania pod koniec stycznia. Ale jak powiedział były szef oddziału Nawalnego w Jekaterynburgu Aleksiej Gresko do małego tłumu protestujących na kilka minut przed tym, jak został wyprowadzony przez policję: Ich walka jest większą walką. "Koło zamachowe represji zostało rozpędzone. Dziś jest ono skierowane przeciwko Aleksiejowi, jutro - przeciwko każdemu z nas" - powiedział. Wcześniej tego samego dnia, organy ścigania dokonały nalotu na jego dom i siedzibę kampanii, konfiskując komputery i inny sprzęt. Walka z "ekstremistami Twarda rosyjska opozycja ma tendencję do lekceważenia takich prześladowań i krótkich pobytów za kratkami - Gresko odsiaduje obecnie 29-dniowy wyrok za złamanie przepisów dotyczących protestów - jako kolejny dzień w biurze. Ale nawet ci chłodno myślący przyznają, że w Rosji zachodzą fundamentalne zmiany. Kiedy Gresko wyjdzie na wolność, protest, który pomagał zorganizować zaledwie kilka tygodni temu, będzie należał już do innej epoki. Jeśli moskiewski sąd orzeknie na niekorzyść ugrupowań Nawalnego - a po tymczasowym zamrożeniu ich działalności wszystko wskazuje na to, że tak właśnie się stanie - organizatorom "ekstremistycznych" protestów lub kampanii grozi 10 lat więzienia. Nawet luźne powiązanie z siecią Nawalnego, takie jak wsparcie w postaci darowizn lub w mediach społecznościowych, może skutkować oskarżeniem. Trajektoria przywództwa Władimira Putina od dawna jest jasna. Zwłaszcza jego ostatnia kadencja upłynęła pod znakiem ograniczania społeczeństwa obywatelskiego za pomocą coraz bardziej restrykcyjnych ustaw, podrasowywanych przez marionetkowy parlament. W ostatnich tygodniach tempo represji przyspieszyło, co zaszokowało nawet weteranów Kremla. "Każdego dnia budzimy się w nowym kraju!" - powiedział niedawno analityk Konstantin Gaaze na antenie stacji telewizyjnej Dożd, jednego z nielicznych niezależnych mediów. Większość komentatorów wskazuje na jesienne wybory parlamentarne i powrót Nawalnego do Rosji pod koniec stycznia po leczeniu zatrucia nowiczokiem w Niemczech jako powody ostatniej rozprawy. Według Nawalnego, samo jego przetrwanie było obrazą dla Putina. A nawet jeśli tak nie było, to późniejsze zachowanie Nawalnego niewątpliwie było. Od momentu wybudzenia się ze śpiączki Nawalny publicznie wskazywał palcem na Putina za zlecenie zamachu na jego życie - Kreml zaprzeczył, jakoby miał jakikolwiek związek z otruciem. Następnie Nawalny podał nazwisko i twarz rzekomych popleczników w upokarzających filmach na YouTube. Po tym - i być może najgorszym ze wszystkiego - miał czelność wrócić na rosyjską ziemię. Wielu, w tym niektórzy z obozu Nawalnego, sądzili, że Kreml może pozwolić mu odejść. Tak się jednak nie stało. Lider opozycji został aresztowany, gdy tylko postawił stopę w Rosji. Utylizowana sprawa o defraudację (którą sojusznicy Nawalnego i Europejski Trybunał Praw Człowieka uważają za umotywowaną politycznie) doprowadziła do zamknięcia go na lata.